- Ale... nie wiadomo, czy nas tu przyjmą... W końcu ta Wioska Liścia i Wioska Mgły nie za bardzo się lubią...
- Nie przejmuj się tym - uśmiechnął się. - Ja wszystko załatwię.
Weszli przez główną bramę. Yuki spodziewała się pogardliwych spojrzeń mieszkańców i obraźliwych komentarzy na ich temat. W końcu jej brat miał na czole ochraniacz z Kiri. Jednak strasznie się przeliczyła. Każdy z przechodniów uśmiechał się do nich, a jeden z nich nawet zamienił kilka słów z jej bratem. Zdziwiona zielonooka w końcu zaczęła rozmowę z Sadayoshim.
- Czemu niektórzy ludzie cię tu znają?
- Zdawałem w Wiosce Liścia egzamin na chuunina - założył ręce za głowę. - I szczerze to też się dziwię, że mnie jeszcze pamiętają.
- Musiałeś być niesamowity - uśmiechnęła się delikatnie.
- I byłem. Wątpisz we mnie? - poczochrał ją, na co ona zrobiła naburmuszoną minę. - No już, przestaję - zabrał rękę i zaczął się śmiać.
- Jak możesz być aż taki wesoły? Przecież rodzice... - spuściła głowę.
- I tak nie poświęcali nam za dużo czasu. Dodatkowo nie pomagali nam w trakcie misji, na której cię znaleziono. Nie interesowali się nami aż tak bardzo, dlatego nie płaczę zanadto za nimi.
- Ale nie tęsknisz?
- Oczywiście, że tęsknię - spojrzał w niebo. - Jednak wierzę, że teraz będą mogli oglądać nasze poczynania i może będą wreszcie z nas dumni - uniósł pięść ku niebu.
Ta wypowiedź podniosła Yuki na duchu. Od razu uśmiechnęła się. Przystanęli przy Akademii Ninja.
- Poczekasz tu na mnie - wskazał na huśtawkę. - Muszę udać się do Hokage.
- A nie lepiej będzie, jak pójdę z tobą? Nie chcę tu sama zostawać - przytuliła się do niego. On tylko westchnął.
- Niech ci będzie. Ale masz się nie odzywać - pogroził jej palcem. Yuki zrozumiawszy, że to żart uśmiechnęła się najsłodziej jak tylko dziecko w jej wieku potrafi. Potem ruszyli razem w stronę budynku ze znakiem ognia.
* * *
- Ale Hokage-sama! - Sadayoshi próbował wymyślać jeszcze jakieś argumenty, które poparłyby jego zdanie.
- To nie jest dobry pomysł - odparł Trzeci. - W końcu przebywacie na naszym terenie bez zezwolenia Mizukage. Dodatkowo w każdej chwili może nas zaatakować Orochimaru.
- Nie było czasu nikogo powiadamiać - chłopak upierał się dalej. - Ponad to Orochimaru ma szpiegów.
- Skąd takie przypuszczenia? - Sarutobi splótł palce i posadził na nich głowę.
- Byłem kiedyś w ANBU Kiri. Stąd wiem, że jeden z doradców Mizukage jest podwładnym tego Sannina. Odpowiadając na następne pytanie: próbowałem działać, ale nie znalazłem poparcia.
- Skoro tak się sprawy mają, należy natychmiast powiadomić Mizukage - spojrzał na zamaskowanego członka ANBU.
- Hai - po chwili zniknął.
- A co do niej - spojrzał na Yuki - będzie musiała uczęszczać do Akademii Ninja jak pozostali. Kiedy ją ukończy oficjalnie zostanie geninką Konohy.
- Hai! - ukłoniła się przed Trzecim, po czym na jej twarzy pojawił się uśmiech. - Arigato Gizaimasu - Sadayoshi spojrzał na nią wzrokiem mówiącym: "Miałaś się nie odzywać", natomiast Sarutobi również się uśmiechnął.
- Jeśli to wszystko, to możecie iść - powiedział Hokage, po czym rodzeństwo wyszło z pomieszczenia.
* * *
- Tu będziemy mieszkać - powiedział zielonooki.
- Sugoi! - dziewczynka zeskoczyła z pleców brata i od razu otworzyła drzwi. Mieszkanie znajdowało się niedaleko głównej ulicy, którą zresztą było widać przez okno. Yuki rozglądała się po pomieszczeniu, w którym aktualnie się znajdowała. Było to coś kuchnio-salono-podobne. W mieszkaniu znajdowały się jeszcze dwie małe sypialnie i łazienka. Blondynka od razu rzuciła się na łóżko. Była zmęczona całym dniem. Sadayoshi kucnął przy niej i okrył ją kołdrą.
- Nii-san?
- Tak?
- Zaśpiewasz mi piosenkę? - spytała nieśmiało. - Wiesz którą... Tą, co mama zawsze mi śpiewała...
- Skoro chcesz, to czemu nie? - rodzeństwo posłało sobie nawzajem ciepły uśmiech. Po chwili zielonooki zaczął śpiewać swoim ciepłym głosem:
Kiedy już słońce się z Tobą pożegna
I zniknie za drzewami,
Ułóż się wygodnie w łóżku
I posłuchaj melodii,
Jaką niosą płatki śniegu.
Yuki zamknęła oczy. Po jej policzkach skradały się małe łzy. Pomimo tego zasnęła z uśmiechem na buzi.
Dwa lata później...
"Jak to w ogóle możliwe ..." myślała Yuki. "Przecież znałam tę technikę... Wykonałam ją... Więc czemu..."
Siedziała skulona pod drzewem i patrzyła smutnym wzrokiem na swoich rówieśników. Jako jedyna nie zaliczyła testu. "Przecież to nie ma sensu..."
- Yuki... - usłyszała za plecami znajomy głos.
- Sadayoshi-san... - nawet się nie odwróciła.
- Słyszałem, że Hokage-sama postanowił, że jeszcze rok zostaniesz w akademii. Dlatego nie zaliczyli ci testu.
- Nie rozumiem tego... - oparła głowę na ramionach. - Przecież opanowałam kontrolę nad chakrą... Henge no Jutsu wykonałam prawidłowo...
- Obawiają się ciebie z powodu twoich umiejętności.
- Ale sam powiedziałeś, że to dar, a nie przekleństwo...
- Jednakże nie każdy tak uważa. Jesteś w posiadaniu niesamowitego Kekki Genkai, jednak właśnie z tego powodu chcą cię jeszcze przetrzymać.
- To nie fair! - dziewczyna wstała. - Do ciebie nic nie mają, midanne!
- Ponieważ ja nie posiadam tego Kekki Genkai - słowa zielonookiego odbiły się echem po głowie blondynki.
- J-jak to nie posiadasz? - była w szoku.
- Normalnie - wyciągnął do niej rękę, nad którą pojawiła się zmieniająca kształty woda. - Ja panuję nad wodą. A ty nad lodem.
- J-jak to?
- Odpowiedzią są eksperymenty Orochimaru, Nee-chan.
Yuki spojrzała na swoje ręce. Po chwili nad nimi pojawił się lodowy kształt, przypominający drzewo, obok którego się znajdowali.
- To jednak nie zmienia faktu, że powinnam zdać egzamin końcowy... - lodowe drzewko zamieniło się w błyszczący pył. Odwróciła się do Sadayoshiego plecami i zaczęła iść przed siebie.
- Yuki... - już chciał za nią ruszać, ale ogarnął, że jego stopy przymarzły do podłoża. - Kuso... Yuki!
Ona już go nie słyszała. Przyspieszyła. Potem nawet zaczęła biec. Sama nie wiedziała, dokąd. Po prostu biegła. Bolało ją to, że tak bardzo się starała i mimo wszystko to poszło na marne. Zatrzymała się dopiero przy jednym z pól treningowych. Usiadła pod drzewem, opierając się o nie i patrzyła w bliżej nieokreślony punkt przed sobą. Potem przeniosła swoje żółtozielone oczy na drewniany słup. Po chwili rzuciła w niego lodowymi shirukenami, przypominającymi płatki śniegu w znacznym powiększeniu. Trafiła. "Może i jestem inna..." myślała. "Ale to nie znaczy, że jestem gorsza..."
- Widzę, że rozmyślasz - kolejny raz ktoś przeszkodził jej myślom. Tym razem odwróciła się w stronę przybysza.
- Sandaime Hokage-sama? - zdziwiła się. - Co Pan tu robi?
- Jak zwykle wyszedłem zaczerpnąć świeżego powietrza. A ty? Czy nie powinnaś być teraz na spotkaniu z twoim nowym nauczycielem?
- O czym Pan mówi? - zmarszczyła brwi. - Przecież oblałam.
- Ja słyszałem, że zdałaś z wyróżnieniem - zdziwił się bardzo. - Kto ci powiedział, że oblałaś?
- Mój nauczyciel...
- Czyli wszystko jasne - Sarutobi machną ręką. - Po prostu nienawidzi Wioski Mgły i tyle.
- Naprawdę? Tylko o to chodzi?
- Naprawdę - Hokage położył jej rękę na głowie. - Teraz zmykaj. Twoja drużyna w tym momencie ma spotkanie z nowym nauczycielem.
- Hai! - Yuki od razu wstała. - Aaa... gdzie jest to spotkanie? - miała na twarzy głupawy uśmieszek.
- W Ichiraku. Pospiesz się - pomachał odbiegającej dziewczynie. - Ach te dzieciaki... - dodał sam do siebie i ruszył w stronę swojej siedziby.
Biegła przed siebie, ale nie miała już siły. Dobrze wiedziała, że wydolność jej organizmu pozostawia wiele do życzenia. Zatrzymała się, by chociaż na chwilę odetchnąć. "W takim tempie nigdy tam nie dotrę..." pomyślała, opierając dłonie na kolanach. Spojrzała przed siebie. Stała w tym momencie na lekkim wzniesieniu. Uśmiechnęła się nieznacznie, gdyż do głowy przyszedł jej szalony pomysł. Zaczęła tworzyć w dłoniach coś przypominającego deskę. Wzięła głęboki oddech. "Raz się żyje..." Rzuciła się w dół, lądując brzuchem na nowym środku transportu.
Zaczęła się rozpędzać.
- Uwaga!!! - krzyczała do przypadkowych przechodniów, których nie miała nawet jak ominąć. Poruszała się zbyt szybko. W oddali widziała już Ichiraku. "Już po mnie...." pomyślała.
- A więc Drużyna Trzecia będzie się składać z dwóch dziewczyn i jednego chłopaka - kobieta o czarnych oczach i różowych włosach właśnie dojadała ramen. - Muszę przyznać, że ciekawe z was okazy. Szkoda tylko, że tamta dziewczyna się nie zjawiła.
- To pewnie nie jej wina - odparł chłopak o jasnobrązowych włosach ubrany w niebieski strój.
- UWAGA!!! NIE WYHAMUJĘ, MIDANNE!!! POMOCY!!! - cała trójka usłyszała przeraźliwy krzyk. Od razu wybiegli na zewnątrz.
- Czy to... - zaczął chłopak.
- Yuki! - dokończyła rudowłosa dziewczyna stojąca obok niego.
- POMOCY!!!
Po chwili coś przypominającego smoka stworzonego z wiatru zaczęło krążyć wokół blondynki. Uniosła się w górę, a następnie spokojnie wylądowała na ziemi. Spojrzała na całą trójkę. Nerwowo się uśmiechnęła i podrapała się po karku.
- Arigato, Washi-kun - powiedziała do chłopaka.
- Jesteś cała? - spytał.
- Tak myślę...
- Ale zajebista akcja! - ruda ekscytowała się. - Zrób tak jeszcze raz!
- Pogięło cię Dayomi, midanne! - zdenerwowała się Yuki.
- Midanne? - sensei była zdezorientowana.
- Emm.... No tego... - zielonooka zakłopotała się. - Próbuję się oduczyć mówienia tego słowa, ale nie wychodzi mi...
- A myślałam, że ma to jakieś głębsze znaczenie - uśmiechnęła się. - A więc - jej głos znów stał się oficjalny. - W skład Drużyny Trzeciej wchodzą Dariyama Washi, Shanado Dayomi i Hikari Yuki. Waszą nauczycielką będę ja - Hanae. I przypominam, że jutro spotykamy się tutaj o siódmej.
- Czemu tak wcześnie? - niebieskie oczy Dayomi spoglądały z niezadowoleniem na sensei.
- Hokage musi nam przydzielić misję. Później wybiorą najlepsze - mrugnęła. - Z doświadczenia to wiem. Teraz możecie się już rozejść.
- Powinieneś być aktorem, a nie shinobi - zakręciła kran. Dopiero teraz zauważyła, że nad kanapą na małej półce ustawiona jest opaska Sadayoshiego ze znakiem Kiri.
- Teraz to ozdoba, ne? - uśmiechnęła się.
- Nie chciałem jej wyrzucać. W końcu to wartościowa pamiątka.
Dziewczyna jeszcze jakiś czas patrzyła na ochraniacz, a potem udała się do swojego pokoju.
- Nii-san?
- Tak?
- Zaśpiewasz mi piosenkę? - spytała nieśmiało. - Wiesz którą... Tą, co mama zawsze mi śpiewała...
- Skoro chcesz, to czemu nie? - rodzeństwo posłało sobie nawzajem ciepły uśmiech. Po chwili zielonooki zaczął śpiewać swoim ciepłym głosem:
Kiedy już słońce się z Tobą pożegna
I zniknie za drzewami,
Ułóż się wygodnie w łóżku
I posłuchaj melodii,
Jaką niosą płatki śniegu.
Yuki zamknęła oczy. Po jej policzkach skradały się małe łzy. Pomimo tego zasnęła z uśmiechem na buzi.
Dwa lata później...
"Jak to w ogóle możliwe ..." myślała Yuki. "Przecież znałam tę technikę... Wykonałam ją... Więc czemu..."
Siedziała skulona pod drzewem i patrzyła smutnym wzrokiem na swoich rówieśników. Jako jedyna nie zaliczyła testu. "Przecież to nie ma sensu..."
- Yuki... - usłyszała za plecami znajomy głos.
- Sadayoshi-san... - nawet się nie odwróciła.
- Słyszałem, że Hokage-sama postanowił, że jeszcze rok zostaniesz w akademii. Dlatego nie zaliczyli ci testu.
- Nie rozumiem tego... - oparła głowę na ramionach. - Przecież opanowałam kontrolę nad chakrą... Henge no Jutsu wykonałam prawidłowo...
- Obawiają się ciebie z powodu twoich umiejętności.
- Ale sam powiedziałeś, że to dar, a nie przekleństwo...
- Jednakże nie każdy tak uważa. Jesteś w posiadaniu niesamowitego Kekki Genkai, jednak właśnie z tego powodu chcą cię jeszcze przetrzymać.
- To nie fair! - dziewczyna wstała. - Do ciebie nic nie mają, midanne!
- Ponieważ ja nie posiadam tego Kekki Genkai - słowa zielonookiego odbiły się echem po głowie blondynki.
- J-jak to nie posiadasz? - była w szoku.
- Normalnie - wyciągnął do niej rękę, nad którą pojawiła się zmieniająca kształty woda. - Ja panuję nad wodą. A ty nad lodem.
- J-jak to?
- Odpowiedzią są eksperymenty Orochimaru, Nee-chan.
Yuki spojrzała na swoje ręce. Po chwili nad nimi pojawił się lodowy kształt, przypominający drzewo, obok którego się znajdowali.
- To jednak nie zmienia faktu, że powinnam zdać egzamin końcowy... - lodowe drzewko zamieniło się w błyszczący pył. Odwróciła się do Sadayoshiego plecami i zaczęła iść przed siebie.
- Yuki... - już chciał za nią ruszać, ale ogarnął, że jego stopy przymarzły do podłoża. - Kuso... Yuki!
Ona już go nie słyszała. Przyspieszyła. Potem nawet zaczęła biec. Sama nie wiedziała, dokąd. Po prostu biegła. Bolało ją to, że tak bardzo się starała i mimo wszystko to poszło na marne. Zatrzymała się dopiero przy jednym z pól treningowych. Usiadła pod drzewem, opierając się o nie i patrzyła w bliżej nieokreślony punkt przed sobą. Potem przeniosła swoje żółtozielone oczy na drewniany słup. Po chwili rzuciła w niego lodowymi shirukenami, przypominającymi płatki śniegu w znacznym powiększeniu. Trafiła. "Może i jestem inna..." myślała. "Ale to nie znaczy, że jestem gorsza..."
- Widzę, że rozmyślasz - kolejny raz ktoś przeszkodził jej myślom. Tym razem odwróciła się w stronę przybysza.
- Sandaime Hokage-sama? - zdziwiła się. - Co Pan tu robi?
- Jak zwykle wyszedłem zaczerpnąć świeżego powietrza. A ty? Czy nie powinnaś być teraz na spotkaniu z twoim nowym nauczycielem?
- O czym Pan mówi? - zmarszczyła brwi. - Przecież oblałam.
- Ja słyszałem, że zdałaś z wyróżnieniem - zdziwił się bardzo. - Kto ci powiedział, że oblałaś?
- Mój nauczyciel...
- Czyli wszystko jasne - Sarutobi machną ręką. - Po prostu nienawidzi Wioski Mgły i tyle.
- Naprawdę? Tylko o to chodzi?
- Naprawdę - Hokage położył jej rękę na głowie. - Teraz zmykaj. Twoja drużyna w tym momencie ma spotkanie z nowym nauczycielem.
- Hai! - Yuki od razu wstała. - Aaa... gdzie jest to spotkanie? - miała na twarzy głupawy uśmieszek.
- W Ichiraku. Pospiesz się - pomachał odbiegającej dziewczynie. - Ach te dzieciaki... - dodał sam do siebie i ruszył w stronę swojej siedziby.
Biegła przed siebie, ale nie miała już siły. Dobrze wiedziała, że wydolność jej organizmu pozostawia wiele do życzenia. Zatrzymała się, by chociaż na chwilę odetchnąć. "W takim tempie nigdy tam nie dotrę..." pomyślała, opierając dłonie na kolanach. Spojrzała przed siebie. Stała w tym momencie na lekkim wzniesieniu. Uśmiechnęła się nieznacznie, gdyż do głowy przyszedł jej szalony pomysł. Zaczęła tworzyć w dłoniach coś przypominającego deskę. Wzięła głęboki oddech. "Raz się żyje..." Rzuciła się w dół, lądując brzuchem na nowym środku transportu.
Zaczęła się rozpędzać.
- Uwaga!!! - krzyczała do przypadkowych przechodniów, których nie miała nawet jak ominąć. Poruszała się zbyt szybko. W oddali widziała już Ichiraku. "Już po mnie...." pomyślała.
* * *
- To pewnie nie jej wina - odparł chłopak o jasnobrązowych włosach ubrany w niebieski strój.
- UWAGA!!! NIE WYHAMUJĘ, MIDANNE!!! POMOCY!!! - cała trójka usłyszała przeraźliwy krzyk. Od razu wybiegli na zewnątrz.
- Czy to... - zaczął chłopak.
- Yuki! - dokończyła rudowłosa dziewczyna stojąca obok niego.
- POMOCY!!!
Po chwili coś przypominającego smoka stworzonego z wiatru zaczęło krążyć wokół blondynki. Uniosła się w górę, a następnie spokojnie wylądowała na ziemi. Spojrzała na całą trójkę. Nerwowo się uśmiechnęła i podrapała się po karku.
- Arigato, Washi-kun - powiedziała do chłopaka.
- Jesteś cała? - spytał.
- Tak myślę...
- Ale zajebista akcja! - ruda ekscytowała się. - Zrób tak jeszcze raz!
- Pogięło cię Dayomi, midanne! - zdenerwowała się Yuki.
- Midanne? - sensei była zdezorientowana.
- Emm.... No tego... - zielonooka zakłopotała się. - Próbuję się oduczyć mówienia tego słowa, ale nie wychodzi mi...
- A myślałam, że ma to jakieś głębsze znaczenie - uśmiechnęła się. - A więc - jej głos znów stał się oficjalny. - W skład Drużyny Trzeciej wchodzą Dariyama Washi, Shanado Dayomi i Hikari Yuki. Waszą nauczycielką będę ja - Hanae. I przypominam, że jutro spotykamy się tutaj o siódmej.
- Czemu tak wcześnie? - niebieskie oczy Dayomi spoglądały z niezadowoleniem na sensei.
- Hokage musi nam przydzielić misję. Później wybiorą najlepsze - mrugnęła. - Z doświadczenia to wiem. Teraz możecie się już rozejść.
* * *
Weszła do domu. W progu stał jej brat.
- Czy masz mi coś do powiedzenia? - poparzył na nią wilkiem.
- Wybacz, że zamroziłam twoje stopy... - mruknęła.
- Nie o to mi chodzi - ta wypowiedź zdziwiła blondynkę.
- To o co?
- Nie pozmywałaś - uśmiechnął się. - A za tamto się nie gniewam. Ale powinnaś po sobie sprzątać. W końcu jesteś jedyną dziewczyną w tym domu - zaśmiał się.
- Może powinieneś się z jakąś umówić? - Yuki zaczęła swoją znienawidzoną pracę.
- Żadna mnie nie zechce. I nie dziwię im się - dalej się śmiał. - W końcu przez te włosy ludzie mylą mnie z dziewczyną.
- Nie waż się tylko ich ścinać, midanne!
- Nie mam zamiaru. Lubię moje sweet blond kosmyki - teatralnie je odgarnął, co rozśmieszyło jego siostrę.- Powinieneś być aktorem, a nie shinobi - zakręciła kran. Dopiero teraz zauważyła, że nad kanapą na małej półce ustawiona jest opaska Sadayoshiego ze znakiem Kiri.
- Teraz to ozdoba, ne? - uśmiechnęła się.
- Nie chciałem jej wyrzucać. W końcu to wartościowa pamiątka.
Dziewczyna jeszcze jakiś czas patrzyła na ochraniacz, a potem udała się do swojego pokoju.
~~~~~~
No i pierwsza notka za mną. Mam nadzieję, że się podobała ^^ Wiem, że trochę późno, ale jedno słowo - szkoła >< Ale znalazłam te pięć minut, żeby opublikować ^^" Jutro mam urodziny, więc pewność 100%, że bym tego nie zrobiła ^^""" I bardzo bym prosiła o komentowanie moich wypocin. Interesuje mnie wasza opinia - negatywna, pozytywna, a może neutralna? Napiszcie ;) I dla jasności: ta piosenka to wymysł mojej wyobraźni. Nie wyszukałam jej w necie, tylko napisałam to, co gnieździło mi się gdzieś w odmętach mojego umysłu :P
Nowe osoby niedługo pojawią się w zakładce "Bohaterowie".
Nowe osoby niedługo pojawią się w zakładce "Bohaterowie".
A tu macie zdjęcie Yuki i Sadayoshiego ^^
Ohayo!!!
OdpowiedzUsuńNotka świetna!
Szkoda, że tak długo trzeba było czekać, ale lepsze to niż nic :)
Szkoła to odwieczny problem wszystkich ludzi...
A ja już zaczęłam myśleć, że na serio nie zdała.
Mam pytanie: Czy na twoim blogu będą postacie z Anime Naruto\Naruto shippuuden (nie liczę tu Orochimaru i trzeciego, ale np. Minato, Killer, lub Naruto np.jako dzieciak)
Pozdrawiam i życzę dużo chakry!
Aki
Przeczytałam i uważam, że jest świetne :)
OdpowiedzUsuńJa również dołączam się do pytania Aki.
Pisz szybciutko nowy rozdział :D
Pozdrawiam i życzę weny :3
Świetne świetne świetne!
OdpowiedzUsuńNawet nie wiesz jaką przyjemność sprawia mi przeczytanie czegoś niezwiązanego ze szkołą o tej porze... Cud miód.
Będzie się działo, wnioskuję to po samym pomyśle Yuki z tą dechą i niemożnością wyhamowania w odpowiednim momencie xdd perfect akcja dla początkującej shinobi..:D
Hmm,ciekawi mnie to Kekkei Genkai, nietypowe jest. Oby Yuki umiała się nim sprawnie posługiwać,ale nie działała przeciwko bratu;p
Są zgrani,ale po stracie rodziców..no cóż..
Oczekuję kolejnego rozdziału, weny i czasu.. Szkoła nas zniszczy x.x
;*
Ohayo!!
OdpowiedzUsuńGomene że dopiero teraz komentuje ale miałam małe kłopoty >.<...Takie spóźnione wszystkiego naj xD...Teraz notka...super xD...Podobało mi się i mam nadzieję że będziesz dalej mnie informować xD
Ohayo! Przepraszam, za moje spóźnienie, ale na usprawiedliwienie mam dokładnie to samo słowo - szkoła. -,-
OdpowiedzUsuńPrzy okazji życzę ci wszystkiego najlepszego, kochana. Spełnienia marzeń i dużo weny. ;** Chuj, że spóźnione, ważne, że szczere, prosto z serduszka. :3
A teraz przejdę do rozdziału. Myślę, że opisałoby ją doskonale jedno słowo - świetnie! Ale z racji, że podobało mi się aż za bardzo na tym jednym słowie nie poprzestanę. Yuki ma fajne Kekkei Genkai, przez chwilę pomyslałam, że jednak przegrywa z ogniem, ale lód się rozpuszcza tworząc wodę, więc jednak wygrywa. xD
Ona i jej braciszek są cudowny. *.* Kawaii, kawaii i jeszcze raz kawaii! :3
Myslałam, że Yuki będzie w drużynie z którymś ze znanych nam bohaterów z mangi/anime, ale zrobiłaś mi fajną niespodziankę. Nie mogę się doczekać w jaki sposób rozwiniesz tę historię, jak na razie wydaje się być sielankowo, choć pochodenie tej dwójki niektórym robi wielki problem - przykładem "niezdany" egazmin Yuki.
Pozostaje mi jedynie czekać z niecierpliwością na kolejny rozdział, który, mam nadzieję, pojawi sie szybciutko. :3 Buziaki, kochana. ;**
Cudowna notka ;3
OdpowiedzUsuńUwielbiam tego bloga ^^
Yuki i Sadayoshi to rodzeństwo idealne. Tak przyjemnie się czyta ;3
Uwielbiam te pomysły i długość notek *o*
Życzę dużo weny ;D I powodzenia w szkole ;3
Pozdrawiam ^^
P.S. Sorry, że tak późno kmentuję, ale ten sam powód co twój - szkoła o.o
Bardzo fajna notka. Podoba mi się to słowo Midanne. XD Ten koniec, gdzie czepia się ją o naczynia był zabawny. W japońskich zwrotach, gdzie mówiła Arigato to nie Gizimasu tylko Gozaimasu, ale sądzę, że może być to drobna literówka. I nie Kuso tylko Kso się pisze C:
OdpowiedzUsuńŻyczę weny i pozdrawiam (: