piątek, 22 listopada 2013

Rozdział 6: "Drugiego spotkania z Orochimaru-samą nie przeżyjesz"

Trochę przed czasem blondynka zjawiła się przy głównym wejściu na poligon. Jej drużyna była już na miejscu. Zaczęli dyskutować na temat planu. Wiedzieli, że ten etap będzie morderczy. Washi dowiedział się od rodziców, na czym będą polegać zmagania. Każda drużyna na starcie dostaje zwój nieba lub ziemi. Zadaniem Geninów było zdobycie drugiego zwoju. Dlatego to właśnie Anko-sensei oznajmiła wszystkim, że połowa biorących udział w teście odpadnie.
Twórcze dyskusje drużyny trzeciej przerwały nagle trzy osoby, które się do nich zbliżyły.
- Ohayo minna - brązowooka, która miała włosy spięte w kok, uśmiechnęła się.
- Tenten! - Dayomi krzyknęła z radości i przytuliła przyjaciółkę na powitanie.
Tymczasem Washi i Neji wymienili groźne spojrzenia. Niezbyt przepadali za sobą.
- Coś się stało, że tak nagle przyszliście? - Yuki spytała Brewkę.
- Chcieliśmy zawiązać sojusz z wami.
- Sojusz? - zdziwiła się cała trójka.
- Hai. Wszystko dokładnie przemyśleliśmy i jeśli połączymy siły,. będziemy mieli większe szanse na przejście tego etapu - oznajmiła brunetka.
- Nie wiem, czy to dobry pomysł - Dariyama skrzyżował ręce na piersiach i spojrzał zimnym wzrokiem na Hyuugę. - A co, jeśli nasze drużyny dostaną inne zwoje? Nie mrzemy wam ufać.
- W takim wypadku zdobędziemy te konkretne - wytłumaczył białooki.
- Ossu! Damy rade! Pokażemy innym naszą siłę młodości! - ekscytował się Lee.
- Ja się jeszcze nie zgodziłem! - protestował niebieskooki.
- Oj co masz przeciwko nim?! - wkurzała się Shanado. - Zarządzam za ciebie, że nawiązujemy współpracę!
- Tooo... ja może pójdę, bo zwoje rozdają - wtrzciła swoje trzy grosze Hikari i ulotniła się z miejsca kłótni.
Stanęła w kolejce i już po dziesięciu minutach weszła do a'la namiotu. Chunnin znajdujący się w środku uraczył ja wzrokiem i przekazał zwój nieba. Yuki schowała go do przepaski z kunaiami i wyszła z obrębu namiotu. Chwilę później obok niej pojawił się Lee.
- Góra czy dól? - spytał.
- Że co?! - zielonooka odskoczyła kawałek uznając, iż czarnowłosy składał jej niemoralne propozycje.
- Zwój. Góra czy dól? - powtórzył i spojrzał przez ramie na innych Geninow. W tym momencie w głowie Yuki zapaliła się lampka.
- Góra - oznajmiła.
- To lecimy razem. Zdepczemy tych, co będa na dole - uśmiechnął się, a ona odwzajemniła gest.
"Czyli też maja zwój nieba" pomyślała. "Świetny szyfr, Lee."
- Weź to - blondynka wytworzyła w rękach mały lodowy kryształ i podała go chłopakowi. - Będziemy zaczynać w innych miejscach. Dzięki temu was zlokalizujemy.
- Hai. Arigato - w jednej chwili Brewka ulotnił się. Dziewczyna ruszyła w stronę swojej drużyny.

* * *

Trójka ninja przedzierała się przez ogromny las. Washi biegł pierwszy, a Yuki i Dayomi nieco z tylu kolejno z lewej i prawej strony. W razie ataku przeciwników dziewczyny były w stanie zapewnić drużynie ochronę. On sam mógł tylko obmyślać plany i atakować - w tym był dobry. Rozwinął swoje umiejętności w posługiwaniu się katana. Treningi z Hanae-sensei bardzo się opłaciły.
- Coś się stało? - spytał, kiedy zobaczył, że rudowłosa się zatrzymała.
- Iie - pokręciła głowa. - Ale zdawało mi się...
Nie dokończyła, gdyż zza zarośli i drzew wyłonił się ogromny wąż, łamiąc przy tym kilka konarów. Cala trojka zaczęła się powoli cofać.
- Co teraz? - spytała niepewnie Yuki. Nastała chwila ciszy, po której Washi wydarł się:
- Spierdalamy!
Dziewczyny wiedziały, że Dariyama ma z nich wszystkich największe IQ i najwięcej oleju w głowie, więc nawet nie próbowały się przeciwstawiać. Zaczęli zwiewać, ile mieli sił w nogach. Dayomi była najszybsza i bez żadnego problemu wyprzedziła niebieskookiego, który biegł tak szybko jak nigdy. Yuki została z tyłu. Czuła przypływ strachu i adrenaliny. Wiedziała, że długo tak nie wytrzyma. W końcu stało się coś, co miała nadzieję, że jej nie spotka. Zahaczyła nogą o konar drzewa i upadla. Przekręciła się na plecy i spojrzała w żółte ślepia bestii. Przestała cokolwiek słyszeć i cala drżała. Zbyt bardzo się bała, żeby choć poruszyć ręką czy nogą. Myślała, że to już koniec. Jednak ku jej zdziwieniu wąż bez najmniejszego zawahania wyminął ją i ruszył dalej za jej znajomymi z drużyny. Bo przecież dziewczyna nie mogła ich nazwać przyjaciółmi, prawda? Gdyby nimi byli, ruszyliby do ataku, by jej pomóc, a nie dalej uciekali.
Yuki spojrzała nadal wystraszona na odpełzającego gada. Odzyskała władzę w nogach. Od razu zerwała się z ziemi i zaczęła biec w panice w przeciwnym kierunku. Zatrzymała się dopiero po dłuższym czasie. Oparła się plecami o szorstką korę drzewa i zsunęła się na ziemię, dysząc ze zmęczenia. Wsadziła rękę do pokrowca na kunaie, w którym powinien się znajdować zwój. Po chwili odetchnęła z ulgą. Rozejrzała się. Nie wyczuwała niczyjej obecności. Jej uwagę przykuł natomiast błyszczący obiekt leżący na ziemi. Wiedziała bardzo dobrze, że jest to lodowy kryształ, który dała Brewce.
- Lee, ty idioto... - powiedziała zażenowana i uderzyła głową o drzewo znajdujące się za nią.
- Coś chyba nie idzie po twojej myśli, co? Yuki? - usłyszała czyjś głos. Jej serce znów zaczęło walić ze strachu jak oszalałe, a oddech przyspieszył. Przecież nie wyczuła niczyjej obecności... - Nie poznajesz mnie? - zadrwił osobnik.
- O-Orochimaru... - zawiesiła przerażone spojrzenie na postaci stojącej w oddali w cieniu.
- Czyli jednak - nie widziała jego twarzy jednak po głosie rozpoznała, że się szczerzy. - Nie bój się, nic ci nie zrobię. Nie tym razem.
- Wiec po co...
- Poinformować cię, że wiem, że i tak będziesz mnie szukać - przerwał jej. - Jeszcze nie skończyłem badań na tobie. Nie muszę cię porywać. Już o to zadbam, że sama do mnie przyjdziesz. A teraz znikam. Mam coś jeszcze do załatwienia - nagle jego postać rozpłynęła się.
Ta sytuacja namieszała dziewczynie w głowie. Co chce zrobić z nią wężowaty? O co mu chodziło? Blondynka próbowała poukładać to sobie w myślach. Kluczem było słowo "szukać". Czemu niby ona by miała w przyszłości go szukać? Westchnęła głośno. Nie miała na nic siły. W pewnym momencie dostrzegła szczelinę w drzewie. Wstała i lekko chwiejnym krokiem udała się do niej, po czym weszła do środka. Nie było to najwygodniejsze miejsce, ale z pewnością bezpieczniejsze niż jej wcześniejsza lokacja. Dodatkowo jeszcze załatała dziurę lodem. Potem mogła wreszcie zasnąć.

* * *

- Oi, wstawaj! - Hyuuga uderzał o pokrywę lodową. - Wiem, że tam jesteś!
- Neji? - zdziwiona Hikari zlikwidowała lód. - Jak mnie znalazłeś?
- Głupie pytanie - spojrzał na nią wymownie swoimi oczyma z aktywowanym Byakuganem. - Wyłaź i idziemy - zeskoczył z pnia i poczekał, aż dziewczyna wygramoli się z dziury w drzewie.
Blondynka nie zadawała więcej pytań. Domyśliła się, ze Lee, Tenten i Neji musieli spotkać się w jakiś spósob z Dayomi i Washim i teraz się rozdzielili, żeby ją znaleźć. W sumie miała szczęście, że komuś się to udało. Gdyby było inaczej, musiałaby sama dostać się do wieży znajdującej się na środku poligonu i niewykluczone, że zginęłaby.
- Ktoś nas śledzi - powiedział nagle brunet półgłosem nie zatrzymując się. - Kiedy dam ci znak, odwrócisz się i zaatakujesz przeciwników - nastała chwila ciszy, w której białooki wyjął kunaia z pokrowca. - Teraz!
W jednej chwili przekręcił się i rzucił bronią w krzak, z którego wyskoczyła trójka wrogich ninja. Yuki w tym czasie wytworzyła lodowe senbony, które niemal od razu posłała w stronę przeciwników, którymi okazali się ninja z Kiri.
- Proszę proszę - na twarzy jedynej dziewczyny pojawił się drwiący uśmiech. Miała ona zielona skórę i ogon jak u gada oraz żółte oczy, przez co wyglądała jak hybryda człowieka z krokodylem. Jej ciemne zielone włosy były średniej długości i sięgały za uszy. - Kogo my tu mamy. Hikari Yuki. Mi! Zu! - zwróciła się do bliźniaków wyróżniających się jedynie delikatnie błękitnymi włosami. - Wiecie co robić.
W tym momencie dwójka shinobi z Kiri dosłownie wyparowała, a powietrze zaczęło robić się geste od mgły.
- Niedobrze... - zielonooka zaczęła się rozglądać. - Pamiętam ich jeszcze z Wioski Mgly. Ta dziewczyna to Iz. Stosuje element zaskoczenia wykorzystując mgłę, którą tworzą Mi oraz Zu. Nie wiem dokładnie, co potrafi.
- Czyli jednym zdaniem trzeba się pozbyć tej przeklętej zasłony - Neji przyjął postawę charakterystyczna dla swojego klanu i aktywował Byakugana. - Kaiten!
Zaczął się obracać wokół własnej osi. Dookoła niego gołym okiem można było dostrzec chakrę, która dosłownie wirowała i tym samym rozganiała wilgotne powietrze.
- Sugoi... - powiedziała cicho Yuki. Po chwili powietrze było już klarowne. Jednak nie na długo.
- Naprawdę myśleliście, że to wystarczy? - zadrwiła Iz, a jej sylwetka powoli zaczęła zbliżać się do ninja z Konohy. - Mi oraz Zu dostali imiona na cześć Kage z Wioski Mgly, więc nie mogą być aż tak słabi, za jakich ich uważacie. Zwykle rozwianie mgły nie wystarczy. Oni są w niej, co oznacza ze potrafią ją dowolnie kontrolować - uśmiechnęła się zadziornie. - Ich moc dodatkowo zwiększa moja. Suiton: Suiryudan no Jutsu!
Wykorzystując wodę z atmosfery, Iz stworzyła wodnego smoka, który zaczął szarżować na Yuki. Tej jednak udało się uniknąć ataku przyczepiając się do kory drzewa znajdującego się obok.
- Czego chcesz? - warknęła Hikari.
- Orochimaru-sama kazał mi sprawdzić umiejętności jednego ze swoich dzieł - powiedziała z drwiącym uśmiechem na ustach. - Mam dla ciebie propozycję. Jeśli ty i twój koleżka pokonacie bliźniaków, dostaniecie zwój ziemi. Co ty na to?
Blondynka niepewnie spojrzała na Hyuuge. On tylko skinął twierdząco głową, co miało oznaczać, że się zgadza.
- Zdobędę ten zwój - zielonooka stanęła w tym momencie obok Nejiego. - Chociaż raz nie będę ciężarem dla drużyny.
- Jaki szczytny cel - zielonowłosa rozłożyła się pod jednym z drzew, żeby móc oglądać widowisko. - Jednak najpierw trzeba go wypełnić.
W tym momencie mgła zrobiła się jeszcze gęstsza. Dziewczyna ledwo mogła dostrzec bruneta. On natomiast był wyjątkowo zaniepokojony.
- Ta mgła jest wypełniona chakrą. Nic nie mogę przez nią zobaczyć Byakuganem.
- Osłaniaj mnie. Mam pewien pomysł.
Hikari wytworzyła w dłoniach lodowe shurikeny, które rozrzuciła dookoła nich w promieniu około czterech metrów. Potem wyciągnęła ręce przed siebie i skupiając się stopniowo na każdym z nich zaczęła tworzyć szczelną pokrywę lodową. Neji natomiast starał się blokować ataki, do których bracia używali wyłącznie kunaiow. Problemem jednak było to, że stopniowo ich liczba narastała, a Hyuuga niewiele mógł dostrzec. Nie mógł ponadto użyć Kaiten, gdyż musiał również chronić blondynkę.
- Yoshi - Yuki przeniosła chakrę do stop i odbiła się od ziemi, lądując na dachu lodowej kopuły. Brunet zrobił to samo. - Zaraz ochłodzę atmosferę.
Zaczęła wysyłać energię z rąk do lodu, co powodowało, że faktycznie zaczęło robić się coraz chłodniej. Mgła zaczęła się skraplać, a bliźniacy stawali się coraz bardziej widoczni. W pewnym momencie, kiedy byli zbyt zdezorientowani, białooki wykorzystał sytuację i powalił ich na ziemie. Wtedy pokrywa lodowa opadła.
- Brawo - Iz zaczęła klaskać. - Pięknie. Oczywiście spodziewałam się czegoś więcej po dziele Orochimaru-samy, ale to też było niezłe.
- Przestań mnie tak nazywać, midanne - warknęła blondynka i odebrała zwój od żółtookiej.
- Wstawać - ta kopnęła jednego z chłopaków. - Zadanie wykonane.
Iz spojrzała na odchodzącą dwójkę ninja z Liscia i uśmiechnęła się nikle. "Drugiego spotkania z Orochimaru-samą nie przeżyjesz."

* * *

- No wreszcie jesteście! Czemu tak długo?! - Dayomi jak zwykle robiła im fochy.
- Jesteś na nas zła, że za wolno, a sama się często spóźniasz, midanne - Hikari pokazała jej język.
- W tym momencie się muszę z nią zgodzić, Yuki - powiedział poważnie Washi. - Neji, Tenten i Lee mają już oba zwoje. A my mamy coraz mniej czasu na zdobycie drugiego.
- Pomyślałam o tym wcześniej. Zwoje nieba i ziemi znajdują się tutaj - blondynka wyjęła je z pokrowca na kunaie i zaprezentowała po czym wsadziła z powrotem.
- ...jak?! - wszyscy byli w szoku.
- Dostaliśmy - skwitował Neji. - Teraz nie to jest istotne. Mamy dwadzieścia cztery godziny, żeby dostać się do wieży.
Washi opracował szyk i już po chwili cała szóstka z Konohy zaczęła poruszać się przed siebie. Pierwszy biegł Neji skanując przestrzeń swoim Byakuganem, w środku Tenten używająca technik daleko-zasięgowych. Yuki i Dayomi były po jej lewej i prawej stronie, osłaniając przy tym szyk. Washi i Lee bronili tyłów. Tak oto dotarli wykończeni po dwunastu godzinach do wieży. Kilka razy musieli się zatrzymywać bądź zmieniać ustawienie ze względu na fatalną kondycję Yuki, którą momentami nawet chłopaki nieśli. Ale jednak dotarli. Tuż przy wejściu drużyny rozstały się i poszły do wyznaczonych sal. Dariyama dość szybko rozszyfrował, co należy zrobić i otworzył jednocześnie oba zwoje. Na środku pomieszczenia pojawił się brat Yuki, który promiennym uśmiechem przywitał się z nimi. Następnie zaprowadził ich do sali, w której miał odbyć się kolejny etap. Wreszcie zmęczona trójka mogła odpocząć.

2 komentarze:

  1. Konbanwa :)
    Ahh, wspominam sobie egzamin Naruto, Orosia i przeklętą pięczęć Sasuke. Aż nie mogę uwierzyć,że to było ponad 500 odcinków temu o.O to były czasy;p
    Ale ja nie otym chciałam... Aj, zdolna i dzielna Yuki ^_^ przetrwała 'atak' węża,spotkanie z Oro i jeszcze walkę z Iz. Nie ma to jak współpraca, zwłaszcza z panem Hyügą i Rockiem Lee ;d
    Washi, mój mózgu,wielbię Cię. ^^ wierzę,że bez problemu zdadzą ten egzamin,zwłaszcza mój ulubieniec.

    Pozdro i do następnej notki :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam ^-^
    Przeprzaszam, że tak późno komentuję, ale nie mam ostatnio czasu.
    Notka jak zwykle wspaniała. To jest moja ulubiona część egzaminu ;D
    Haha. Dobry plan, żeby połączyć siły ^^
    Szkoda mi się zrobiło Yuki, że tak ją drużyna zostawiła w tyle ;-;
    Ale dobrze, że wszystko się udało i mają obydwa zwoje. Haha. To się drużyna zdziwiła x D
    Tylko co Orochimaru miał na myśli ? o.o
    Pozdrawiam i czekam na kolejną notkę ;3

    OdpowiedzUsuń