czwartek, 26 września 2013

Rozdział 2: "Co za dużo, to niezdrowo"

- Widzę, że są wszyscy - sensei uśmiechnęła się.
- Nie lubię rano wstawać... - Dayomi przecierała oczy.
- Musisz się przyzwyczaić. Teraz będę was ściągać z łóżka o tej godzinie codziennie - zaśmiała się, na co rudowłosa tylko westchnęła niezadowolona.
Tak beztrosko rozmawiając cała Drużyna Trzecia weszła do gabinetu Hokage.
- Witajcie Washi, Dayomi, Yuki - Sarutobi uśmiechnął się do nich promiennie. - Jak wam mija dzień?
- Wspaniale, poza tym, że Hanae-sensei zarządziła zbyt wczesną zbiórkę... - ziewnęła Shanado.
- Wasza drużyna przybyła jako pierwsza, więc możecie sobie wybrać misję, którą będziecie dziś wykonywać.
- Ossu! - krzyknęła cała trójka.
- Więc co my tu mamy... - Sandaime rozłożył wielki zwój na biurku. - Sadzenie ryżu... Malowanie płotu... Łapanie kota...
- Nuuudyyyy! - Dayomi nie ukrywała swojej niechęci do wymienionych czynności.
- Nie rozumiem, co ci nie pasuje. W końcu musicie zdobyć doświadczenie - staruszek uniósł jedną brew ku górze.
- To są misje rangi D! Czy Hokage-sama nie mógłby znaleźć czegoś odpowiadającego naszym umiejętnościom?!
- Te misje właśnie im odpowiadają... - Washi przewrócił oczami.
- Właśnie, że nie! Idealna byłaby misja rangi C!
- Dayomi uspokój się! - uniosła się Yuki. - Przecież rozmawiasz z Hokage! Chyba logiczne, że On wie lepiej, midanne! - po wypowiedzi koleżanki ruda skrzyżowała ręce na piersi i zrobiła naburmuszoną minę.
- Zróbmy tak... - Sarutobi splótł palce i osadził na nich głowę. - Daję wam dwadzieścia minut. Jeśli złapiecie kota, który zaginął bez pomocy waszej sensei to dostaniecie misję rangi C. Zgoda?
- Yatta! - Shanado aż podskoczyła. - A więc jak ten kociak wygląda?
- Cały czarny z różową kokardą.
- Łatwizna - machnęła ręką. - Rzuca się w oczy.
- Nie lekceważ nigdy przeciwnika - zaśmiała się różowowłosa.
- To dla was - dostali krótkofalówki, które od razu założyli. - Możecie ruszać.
- Hai! - po chwili cała trójka wybiegła z pomieszczenia.
- Hokage-sama? - zaczęła niepewnie Hanae.
- Hmm?
- Myśli Pan, że to dobry pomysł?
- Z tą misją? Czemu by nie? Zresztą na misji rangi C będziesz przy nich. Mimo że jesteś młoda, to ufam twoim zdolnościom.
- Ale... - zawahała się. - Co będzie, jeśli Pan się na mnie zawiedzie?
- O to się nie martw. Wiem, że to się nie stanie - uśmiechnął się. - Powinnaś być bardziej pewna siebie.
- H-hai... - odparła.

* * *

Tu Washi. Jak sytuacja? - blondynka usłyszała głos z krótkofalówki.
- Żadnych zmian. Nic nie znalazłam. A jak u was?
Też nic.
Chyba coś widziałam! - zielonooka aż złapała się za ucho pod wpływem zbyt głośnego dźwięku. - A nie... wydawało mi się... - usłyszała nerwowy śmiech Dayomi.
Skupcie się bardziej. Jako jedyna drużyna mamy szansę na misję rangi C.
Uda nam się! Wierzę w to! 
- Mam nadzieję... - Yuki nie podzielała aż tak entuzjazmu pozostałej dwójki, ale nie chciała nikogo zawieźć. 
W tym momencie szła przez miasto. Nagle coś czarnego mignęło jej przed oczami. Bez namysłu zaczęła biec.
- Znalazłam go! Ucieka w stronę Akademii! - krzyknęła.
Zagoń go tam. Spotkamy się na miejscu. Musimy go otoczyć - usłyszała głos kolegi.
- Yoshi - odparła i zakończyła rozmowę.
Stworzyła w rękach kilka lodowych shurikenów i zaczęła je rzucać w stronę kota tak, aby skutecznie uniemożliwić jego ucieczkę w jedną z bocznych uliczek. Poczuła, że się męczy, ale starała się o tym nie myśleć. Wiedziała, że musi wytrwać.
Jej oczom ukazała się akademia. Po chwili dostrzegła biegnącą z naprzeciwka niebieskooką.
- Skacz! - krzyknęła do niej. 
Yuki resztką sił wykonała polecenie. Rudowłosa zatrzymała się i położyła rękę na ziemi. Kota w jednej chwili otoczył kryształ w taki sposób, że nie mógł uciec.
- Dobra robota - pochwalił ją Washi i używając swojego wietrznego jutsu wyciągnął zwierzę z kryształowego więzienia. Po chwili kot wylądował w jego ramionach i zaczął go drapać. - Uparte zwierzę... - wyciągnął ręce do przodu, nie puszczając uciekiniera. W tym momencie spojrzał na wykończoną Yuki. - Widzę, że masz słabą kondycję - zaśmiał się.
- Nawet bardzo... - wydyszała, opierając się dłońmi o kolana.
- Na powrót zostały nam trzy minuty! - Dayomi spojrzała na budynek ze znakiem ognia. - Musimy się pospieszyć! 
Zabrała kota od Washiego i nie zważając na przechodniów zaczęła gnać w stronę siedziby Hokage.
- Czekaj! - zielonooka wyciągnęła rękę w kierunku odbiegającej dziewczyny, ale po chwili zrezygnowana ją opuściła.
- Jak zwykle w gorącej wodzie kąpana... - Dariyama sam zaczął biec za użytkowniczką kryształu.

* * *

- Świetnie... - Yuki poruszała się bardzo wolnym tempem.
"Przyjaciele z drużyny mnie zostawili... Ale czy w ogóle mogę ich nazywać przyjaciółmi? Znamy się trzy lata - w końcu chodziliśmy do tej samej klasy. Jednak nie czuję, żebym była z nimi jakoś szczególnie związana..."  myślała w trakcie swojej wędrówki przez miasto. Po wczołganiu się po schodach otworzyła drzwi. Jej oczom ukazała się rozpromieniona dwójka znajomych i zadowolona sensei.
- Po waszych minach mogę przypuszczać... że się udało... - oparła się o futrynę. - Padam z nóg...
- Nie możesz być ninja z taką kondycją - drwiła z niej rudowłosa. - Przydałby ci się trening.
- Trening to przydałby się całej waszej trójce - oznajmiła Hanae-sensei. - Ale zajmiemy się nim po misji rangi C. 
- Ossu! - krzyknęła z entuzjazmem Dayomi.
- Na czym będzie polegała ta misja? - spytał Washi.
- I kiedy się odbędzie? - dodała Yuki.
- Popatrzmy... - staruszek otworzył zwój i zaczął go przeglądać. - Będziecie eskortować pewną kobietę do Wioski Trawy. Spotkacie się z nią jutro.
- Czemu nie możemy jeszcze dzisiaj? - spytała niezadowolona niebieskooka.
- Co za dużo, to niezdrowo - zaśmiał się Hokage. - Powinnaś być zadowolona, że w ogóle się zgodziłem, żeby wam przydzielić to zadanie. A teraz możecie się rozejść.
- Hai - po chwili cała czwórka (łącznie z sensei) opuściła pomieszczenie.

* * *

Yuki doczołgała się jakoś do Ichiraku. Usiadła i zamówiła porcję ramen.
- Lubisz ramen? - usłyszała głos jakiegoś chłopaka. Automatycznie odwróciła się w jego stronę.
- Um... Gomen, nie zauważyłam cię. I odpowiadając na twoje pytanie - uśmiechnęła się - kocham nawet.
- Ja też - chłopak uśmiechnął się. - Jestem Uzumaki Naruto. A ciebie jak zwą?
- Hikari Yuki - odwzajemniła gest.
- Itadakimasu! - powiedzieli oboje z entuzjazmem, przełamali pałeczki i zaczęli pałaszować ukochane danie.
- Anusa anusa - blondyn mówił z pełnymi ustami. - Nigdy wcześniej cię nie widziałem. Wyglądasz młodo. Chodzisz do Akademii Ninja?
- Iie - zielonooka pokiwała przecząco głową. - Można powiedzieć, że od wczoraj jestem pełnoprawną geninką Konohy.
- Serio? Ja mam przed sobą jeszcze jeden rok. Tobie to dobrze, dattebayo...
- Dattebayo? - przechyliła na bok głowę.
- Um... jak by to... - Uzumaki podrapał się po głowie. - To słowo nie ma większego znaczenia - uśmiechnął się nerwowo.
- Nawyk słowny? - na to pytanie pokiwał głową. - Znam to... Ja próbuję się oduczyć mówienia "midanne", ale nie za bardzo mi wychodzi...
- Nie ma potrzeby, żebyś się oduczyła. Nawyk słowny czyni cię rozpoznawalną.
- Serio tak myślisz? - odłożyła pustą miskę.
- Oczywiście, dattebayo!
Yuki zaśmiała się. Naruto wydawał jej się sympatyczną osobą.
- Musisz mieć bardzo dużo przyjaciół - wyszczerzyła się.
- Czemu tak uważasz? - chłopak zdziwił się, słysząc jej słowa.
- Po prostu pała z ciebie pozytywna energia.
- Chyba tylko ty to dostrzegasz... - mruknął.
- Nie rozumiem...
- Ludzie mnie unikają - zamówił jeszcze jedną porcję. - Ponad to nie mam pojęcia czemu. Może przez to, że nie mam rodziców? - zamyślił się.
- Nie masz rodziców, midanne? To tak jak ja. Mieszkam z bratem.
- No widzisz... Ja nawet brata nie mam...
Blondynka zasmuciła się trochę. Było jej szkoda Uzumakiego. Po chwili zamówiła jeszcze jedną miskę.
- Zjem z tobą dla towarzystwa - uśmiechnęła się do niego.
- Naprawdę?! - rozentuzjazmował się. - Arigato! - przytulił ją, przez co ta się nieznacznie zarumieniła. - Jesteś świetna!
- Już dobrze... Spokojnie... - po chwili uwolnił ją z uścisku. - Mam nadzieję, że będziemy się tu widywać częściej.
- Również na to liczę, dattebayo - uśmiech nie schodził mu z twarzy.
Po chwili znów zabrali się za jedzenie.



~~~~~~

Dzisiaj troszkę krócej... No ale myślę, że mi wybaczycie, ne? Po prostu jakoś tak wyszło ^^"
Pytaliście mnie, czy będą w opowiadaniu występowały osoby z Naruto Shippuuden. Otóż tak ^^ Tylko później. Wszystko w swoim czasie ;)
Postaram się rozwijać historię w tempie nie za szybkim i nie za wolnym. Jednym słowem średnim. Jednak czasem będą przeskoki w czasie. No bo po co pisać coś na kształt fillerów? Bo kogo interesuje, że Yuki chodzi bezcelowo po wiosce + "zajebisty" opis przyrody - tu kwiatuszek, tam drzewko. Mam nadzieję, że przeskoki w czasie nie będą wam przeszkadzać ^^ Zresztą jeśli nie przeszkadzały do tej pory to i dalej nie powinny... Po cholerę ja jeszcze drążę ten temat?! Rozpisałam się ^^" Tak więc nie zanudzam dalej i się żegnam z wami. Sayo ;**
P.S. Aki - na pytania z nominacji odpowiem później :P

6 komentarzy:

  1. Łapanie kota!:D ahh te młodzieńcze czasy i arcyciekawe misje.;d Drużyna jeszcze ma przed sobą długą drogę..muszą się nieźle zintegrować żeby móc być prawdziwym zespołem;) Ta misja z eskortą wydaje się być ciekawa, zobaczymy co tam wymyślisz:3
    Naruto młodziak!;) Uwielbiam go za błyskawiczne tempo nawiązywania nowych znajomości! ^^
    Weny nee-chan!;*

    OdpowiedzUsuń
  2. cześć ;) Weszłam na twojego bloga całkiem przypadkowo, ale mogłabyś mi podesłać link do piosenki z Twojej playlisty na tym blogu? Tutaj ma nazwę "Monster"
    Moje gg: 3233760
    Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Hejka!
    Łapanie kota, to chyba taki zwyczaj, że każdy początkujący Genin ma to zadanie. Skąd ja znam te liczne zadrapania i zmęczeni po gonieniu tej uroczej kici... no dobra nie znam, ale to chyba oczywiste. :P
    Czasem mnie zastanawia dlaczego Naruto później dopiero znalazł przyjaciół, a nie kiedy był mały. Przecież od tego czasu nic się nie zmienił...(no chyba, że brać już Shippuuden'a)
    Zastanawia mnie też to jak będzie wyglądała ta misja. ^_^
    Dużo Chakry!!!
    Aki
    PS. Spoko, przecież nie każę ci tego teraz robić. Sama mam jeszcze jedną nominacje do zrobienia, ale to zbyt kłopotliwe... ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Ohayo. :3
    Zgodzę się z moimi poprzedniczkami - łapanie kota to obowiązkowa misja każdego genina! :D Najlepsze jest to, że zawsze jest to ten sam kot tej samej pani. Na jego miejscu już dawno poszłabym się zabić... Mniejsza. xD
    Przejdę do rozdziału, wydawał mi się krótki, przeczytałam bardzo szybciutko, ale i z wielką przyjemnością. Podoba mi się twój styl pisania, bo nie jest jakiś wyszukany, taki prosty, ale jednocześnie zajebisty. :3
    Jajku, czy tylko ja uważam, że takie nawyki słowne są kawaii? :3
    Yuki nie ma prawa cię tego oduczać, o nie, nie, nie!
    Jestem ciekawa kim okaże się być eskortowana przez młodych geninów osoba i co z tej misji wyniknie, bo czuję, że nie będzie to przelotny, nic nieznaczący wątek. ;D
    Gomene, że komentarz dziś dość krótki, ale jestem potwornie zmęczona, a nie chcę wypisywać jakiś głupot na półprzytomnie. xD
    Dlatego, krótko podsumowując rozdział był świetny, oby więcej takich i życzę i dużo weny, żebyś następnym razem napisała tak samo dobry, tylko dwa razy dłuższy rozdział. :3 Buziaki. ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetna notka ;3
    Łapanie kota to już chyba klasyka xD każdy musi przez to przejść ;3
    Hah ;d nie mogę się doczekać kolejnej misji, więc zabieram się do kolejnego rozdziału ;3

    OdpowiedzUsuń